02.01.2020

Mam powody do dumy. Jest już 2 stycznia a ja wciąż trzymam się postanowień noworocznych 😀
Wczoraj wieczorem postanowiłam włączyć sobie osławiony serial „Czarnobyl”. Tak, wiecie, do poduszki. Skutkiem tego poszłam spać o 7 rano obejrzawszy go od dechy do dechy. Dobrze, że ma tak mało odcinków, bo bym do tej pory nie spała. Nie polecam 😀 Takiego oglądania, bo serial jak najbardziej.
Myślę czasami o tamtym momencie, gdy dowiedzieliśmy się o Czarnobylu. I o kolejkach po paskudny płyn Lugola. Nie wiem, na ile ta katastrofa na mnie wpłynęła, ale od tego momentu nie mogłam już nosić na sobie nic, co miało chociaż odrobinę niklu czy chromu. Może to nie miało związku a może miało. Kiedy doszło do katastrofy przez kilka dni sadziliśmy las. Dopiero, gdy dotarły informacje o wybuchu, zgarnięto nas z pola. Kiedyś w ramach zajęć szkolnych robiło się takie rzeczy. Sadzenie lasu, wykopki czy sprzątanie.
Wyjrzałam przez okno. Niebo przepiękne, z czerwoną poświatą a moja wyobraźnia pod wpływem filmu poszybowała zupełnie gdzieś indziej 😉

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.