A.P.: Pani Joanno wiem, że pasjonuje się Pani malowaniem na szkle unikatową techniką warstwową. Skąd taka pasja? Co jest przedmiotem malowanych przez Panią obrazów?
J.J.: Kiedyś kardiolog zalecił mi znalezienie hobby, które wymagałoby skupienia, precyzji i pozwoliło uspokoić nerwy. Jako że do robótek ręcznych nie mam ani talentu, ani zapału, wymyśliłam sobie malowanie na szkle. Nie chciałam jednak tworzyć obrazów witrażowych, dlatego moje obrazki mają kilka, niekiedy kilkanaście warstw. Niektóre wykończenia robię wykałaczkami, więc zalecenie pana doktora wypełniłam. Maluję głównie architekturę, ale umówmy się, dzieła sztuki to nie są.
A.P.: Pisarzy podzielić można na tych, którzy pisali od zawsze i tych, u których pisanie pojawiło się pod wpływem jakiegoś impulsu. Jak było z Panią?
J.J.: Jak widać ten podział nie jest precyzyjny, bo ze mną było inaczej. Chciałam pisać od bardzo dawna, ale widocznie musiałam dojrzeć do chwili, żeby zacząć to robić. Zatem w głowie pisałam od zawsze, na żywo od pewnego momentu.
A.P.: Pracuje Pani jako manager w firmie ogrodniczej. Łatwo jest pogodzić pisanie książek z „normalną” pracą?
J.J.: Informacje nie do końca aktualne w tej chwili, ale nadal wykonuję „normalną” pracę. Oczywiście, łatwo nie jest, ale na pasję zawsze można wygospodarować czas. Cierpi na tym moje życie towarzyskie i telewizor, ale tego drugiego nie jest mi szkoda.
A.P.: Skąd czerpie Pani pomysły na swoje książki? Powstają one w wyniku obserwacji otaczającej rzeczywistości, czy „pojawiają” się w Pani głowie?
J.J.: Tylko w głowie, aczkolwiek czasami coś mi wpada do głowy pod wpływem, np. zdjęcia w gazecie. Tak było z prologiem do drugiej części von Becków, tylko dotyczyło zdjęcia z mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii w 2008 roku.
całość wywiadu: http://dlalejdis.pl/artykuly/poznaj_autorke_sagi_o_rodzinie_von_beckow_wywiad_z_joanna_jax